Dystrybutor: Audio Klan, www.audioklan.pl |
Tekst: Marek Lacki | Zdjęcia: Filip Kulpa |
|
|
Moon Neo CD 260D DAC - Odtwarzacz CD
TEST
Moon wygląda niemal identycznie jak testowany niedawno odtwarzacz strumieniowy Neo 280 Mind czy urządzenia All in One z tej samej serii Neo. Wszystkie modele tej linii są bardzo podobne do flagowych komponentów Moona, ale różnią się choćby tym, że na skrajach swoich przednich ścianek mają plastik imitujący aluminium, zamiast prawdziwego metalu. Trzeba jednak przyznać, że trudno to stwierdzić bez dokładniejszych oględzin. Front jest aluminiowy w środkowej części, metal ten zastosowano także do budowy bocznych ścianek. Dół, tył i górna pokrywa są z kolei stalowe. Obudowa jest ogólnie solidna i kompaktowa. To najmniejszy odtwarzacz w grupie.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to wybitna czytelność czerwonego wyświetlacza LCD złożonego w dużych „belek”. Warto podkreślić, że odcień tej czerwieni jest atrakcyjny dla oka. Z tyłu mamy bogatszy, niż u rywali, zestaw wejść cyfrowych: łącznie cztery, w tym izolowany galwanicznie interfejs USB audio oparty na układzie XMOS, kompatybilny z sygnałami PCM 24/192 (DSD nie jest obsługiwane).
Moon, jako jedyny odtwarzacz w teście, ma elastycznie zamontowany mechanizm czytnika. Użyto do tego żelowych przekładek. Tor analogowy z sekcją przetwornika zajmuje (co oczywiste, zważywszy na fakt, że to opcja) oddzielną płytkę SMD. Zastosowano 32-bitowy przetwornik Burr Brown PCM1795. W torze audio znajdują się elementy dyskretne, ale są tam też wzmacniacze operacyjne N5532 – po jednym na kanał. Zamiast kondensatorów sprzęgających użyto serwa stałoprądowego. Firma podkreśla też użycie własnej konstrukcji filtru analogowego (cokolwiek to znaczy).
Układ zasilania jest poprzedzony filtrem przeciwzakłóceniowym. Dopiero po przejściu przez niego prąd trafia do transformatora toroidalnego i baterii dziewięciu kondensatorów. Zasilacz znajduje się na tej samej płytce, na której znalazła się cała część cyfrowa, w tym układy wejść cyfrowych i serwo. Łącznie zastosowano 13 stabilizowanych linii zasilających.
Brzmienie
Moon kojarzy się z brzmieniem witalnym, spójnym i dynamicznym – tak było właściwie zawsze, gdy testowaliśmy produkty tej marki. Dostarczony do testu odtwarzacz nie zmienia tej opinii, bo właśnie taki jest.
Żywość brzmienia wynika tu z nasycenia barw i szybkości dźwięku, nie zaś z ewidentnego rozjaśnienia. Zasadniczo Moona cechuje zupełnie poprawny balans tonalny. Odtwarzacz nie próbuje epatować żadnym zakresem, choć dokładniejsza analiza może wykazać, że minimalna tendencja do rozjaśnienia dźwięku jednak występuje.
Cztery wejścia cyfrowe i dwa wyjścia – w tym AES/EBU to niestandardowy zestaw gniazd w tej klasie. Są też analogowe wyjścia zbalansowane.
U „kanadyjczyka” najważniejsza jest jednak spójność. Polega ona zarówno na jednolitym charakterze poszczególnych zakresów pasma, tj. podobnych proporcjach pomiędzy konturami dźwięków a ich wypełnieniem, jak i na podobnej szybkości w całym pasmie. W rezultacie przykładowy atak dźwięku w szerokim zakresie pasma odbywa się w bardzo dobrej koherencji, zgraniu czasowym. Moon jest szybki w całym swoim pasmie, żywo reaguje na zmiany, potrafi nagle zwiększyć poziom głośności. Pod tym względem Moon jest jednym z faworytów tego testu, wyprzedzając m.in. Yamahę, Marantza i Metronome i Ayona, a konkurując z Musical Fidelity. Ta cecha ma bezpośrednie przełożenie na dynamikę, która jest dodatkowo wzmacniana motoryką basu. Jest go nieco więcej, niż być powinno, ale jest to minimalne odstępstwo od liniowości. Bas jest za to szybki, konturowy i nie najgorzej zróżnicowany, a przy tym wystarczająco głęboki, by nie wymagać więcej w tej cenie.
W ocenie ogólnej jakości dźwięku, która jest mierzona między innymi umiejętnością odwzorowania barw, Moon należy do czołówki tego testu, pomijając Marantza odtwarzającego materiał z płyt SACD. W porównaniu z Ayonem barwy Moona są żywsze, może mniej relaksujące, ale dzięki większej przejrzystości – bardziej realistyczne. W porównaniu z Metronomem w dźwięku jest znacznie więcej życia, dynamiki w skali makro. Z kolei porównanie z Musicalem stawia Moona mniej więcej na podobnej pozycji. Lepsze barwy ma tylko Marantz, ale gdy gra w płyt SACD, bo gdy odtwarza CD, nie ma z Moonem większych szans.
Z kolei w kwestiach przestrzennych bliżej Moonowi do Ayona, który całkiem nieźle radzi sobie w tej dziedzinie, niż do Musicala czy Metronome'a. Tak to pokrótce wygląda w odniesieniu do rywali.
Galeria
- Moon Neo CD260D DAC Moon Neo CD260D DAC
- Tył Tył
- Wnętrze Wnętrze
- Ocena i dane techniczne Ocena i dane techniczne
https://www.avtest.pl/zrodla-cyfrowe/item/669-moon-neo-cd-260d-dac?tmpl=component&print=1#sigProGalleriafc461152a3
Naszym zdaniem
Moon Neo CD 260D to solidny, uczciwie zaprojektowany odtwarzacz oferujący spójne, dynamiczne i żywe brzmienie. W grupie testowej to jeden z lepiej brzmiących modeli co – biorąc pod uwagę jego atrakcyjną cenę i możliwość usunięcia modułu przetwornika celem wykorzystania wyłącznie jako wartościowy napęd CD – stawia go w stawce faworytów do zakupu. Model naprawdę wart rozważenia.
Wstęp testu - 6 odtwarzaczy CD (8 000-20 000 zł)
Sceptycy prorokują wyginięcie tego gatunku, ale on nie bardzo chce zniknąć z audiofilskiej rzeczywistości. Przesadą byłoby stwierdzenie, iż odtwarzacze kompaktowe mają się dobrze, ale też nie sposób nie zauważyć, że trzymają się lepiej, niż zakładano. Sprawdziliśmy, czy ten stan rzeczy ma racjonalne uzasadnienie.
Pozostałe odtwarzacze w teście grupowym:
Marantz SA-11S3 | Ayon CD-1sx |
Metronome Le Player 2 | Musical Fidelity M6scd |
Yamaha CD-S2100 |